Fyre Festival zapisało się do historii jako jedna z największych katastrof marketingowych i organizacyjnych tych czasów. Bardzo mocna kampania marketingowa nakłoniła tysiące młodych osób do kupna biletów na wydarzenie. Ceny za bilet na event wynosiły od 500 aż do 12 000 dolarów za osobę. W zamian obiecano ogromny, prestiżowy i luksusowy festiwal muzyczny na wyspie. Organizatorzy ukrywali kłamstwa aż do ostatniej chwili, kiedy już było za późno na wycofanie się.

Zacznijmy od początku.



Piękna reklama video z modelkami na Bahamach, prywatne samoloty, luksusowe wille, jachty, koncerty i imprezy do rana - a to wszystko na wyspie, która kiedyś należała do Pablo Escobara. Taka właśnie reklama pojawiła się w internecie i bardzo szybko zyskała rozgłos wśród młodych i bogatych ludzi, którzy nie przepuszczą okazji, aby pojawić się na takiej imprezie.

Aby jeszcze mocniej zwiększyć rozgłos reklamy, organizatorzy obiecali darmowe loty, wille, wyżywienie, wejście na event i oczywiście zapłatę 63 słynnym influecenerom, za wrzucenie pomarańczowego koloru na swój Instagram dodając hashtag #fyrefestival . Kampania zakończyła się ogromnym sukcesem - już w pierwsze 24 godziny reklamę widziało aż 300 milionów osób. Jedna z influencerek, Kendall Jenner, otrzymała wynagrodzenie w wysokości 250 tys. dolarów za jeden post. To pokazuje, jak ogromną uwagę poświęcono marketingowi. Szkoda, że na tym się niestety skończyła dobra robota.

Content Marketing 2019 Trendy SLT Media

Od początku wydatki rosły w ogromnym tempie. Tymczasem organizator, Billy McFarland, pozyskiwał coraz większe pieniądze od inwestorów, obiecując większe zyski. W końcu taka impreza wymaga niezłego kapitału. W międzyczasie zaczęły pojawiać się problemy, które były zatajane przez organizatorów. To doprowadziło do tego, że w dzień wyjazdu wiele osób nie wiedziało dokąd dokładnie leci oraz co na nich czeka. Szczególnie, że wszyscy zostali zachęceni świetnym video i postami z modelkami, co bardzo podniosło ich oczekiwania.

Jak się już domyślacie na miejscu czekało ich ogromne rozczarowanie.

  • Event nie odbył się na wyspie, na której kręcono video i nie miała ona nic wspólnego z Pablo Escobarem, gdyż organizator skłamał, że posiada taką wyspę
  • Zamiast willi na uczestników czekały namioty z przemokniętymi materacami
  • Nie wszystkie namioty zostały rozstawione na czas, wiele osób nie miało gdzie spać
  • Brakowało bieżącej wody
  • Zabrakło artystów grających koncert
  • Brakowało prądu
  • Niewystarczająca ilość jedzenia
  • Brakowało odpowiedniej liczby toalet
  • Nie było instrukcji, który namiot należy do kogo, ludzie bili się o namioty
  • Bagaże przywieziono w środku nocy i wypakowano na ziemię
  • Brak wystarczającej liczby osób, które pokierowałyby co robić i poinformowało o dalszych planach
  • Lokalne osoby pracujące na wyspie przy festiwalu nie otrzymały zapłaty za swoją pracę

Content Marketing 2019 Trendy SLT Media

Po przybyciu na wyspę wszyscy otrzymali emaila, że event jest odwołany, do tego brakowało samolotów i miejsca na wyspie. Zamiast rozrywki zapewniono ludziom prawdziwą szkołę przetrwania - uczestnicy zostali uwięzeni na wyspie z brakiem możliwości szybkiego powrotu.

Pomysł miał ogromny potencjał, marketing zrobił swoje i przyciągnął uwagę milionów osób. Niestety wywiązanie się z obietnicy przerosło ekipę organizacyjną. Do tego, brak uczciwego podejścia i informowania o problemach doprowadził do ogromnego niezadowolenia klientów, rozczarowania i spraw sądowych.

Reklama powinna przyciągać, ale nigdy nie okłamywać, gdyż bardzo łatwo wpędzić się w kłopoty. Organizator Billy McForland obecnie odsiaduje wyrok 6 lat więzienia, za nie wywiązanie się z tego, co obiecał inwestorom i klientom.